Czerwiec 2015 Wrap-up
Lipcowa data już na kalendarzu, czerwiec za nami więc przyszedł czas na podsumowanie poprzedniego miesiąca. Już na początku tego posta mogę oznajmić, że nie jestem zadowolona z tego co przeczytałam i ile tego przeczytałam. Mogę dawać różne powody czemu wyszło jak wyszło, ale nie o to tu chodzi, aby się tłumaczyć ze swoich wyborów, tylko przedstawić całą (nie)szeroką listę przeczytanych książek. Zapraszam wszystkich ciekawskich do dalszej części posta :)
Miniony miesiąc był straszny. Nie tylko pod względem czytelniczym, ale pod każdym względem. Przez zbliżający się koniec roku, egzaminy i stres, że znowu będę musiała pyszczeć (mój odpowiednik słowa pyskować) o zdobycie lepszej oceny, przez kilkanaście dni nie miałam nie tyle czasu co ochoty zabrać się za jakąkolwiek książkę. Ciągle wisiały nade mną niedokończone sprawy, a czekające książki stały się wtedy zakazanym owocem. W efekcie przeczytałam tylko cztery książki.
Dwa tomy Darów aniołów czyli "Miasto popiołów" i "Miasto szkła" napisane przez Cassandre Clare, następnie "Dziewczyna Ognia i Cierni" Rae Carson oraz na samym końcu "Coś do stracenia" Cory Carmack. Wszystkie recenzje pojawią sie na dniach na tym blogu. Łącznie udało się przeczytać jakieś 1504 strony. O wiele bardziej wynik ten by mnie cieszył gdyby te pozycje były naprawdę dobre. Wszystkie były ciekawe i chciałam je bardzo przeczytać, ale niestety nie było to do końca to co oczekiwałam.
Najlepsze ze wszystkiego okazało się dla mnie "Miasto popiołów", najgorsza zaś "Dziewczyna Ognia i Cierni". Po takim rozgłosie na jej temat i pozytywnych opiniach sądziłam, że będzie to coś zapierającego dech w piersiach. Tymczasem była to sobie historyjka jakich wiele, ale nie do końca dopracowana. Pozytywnie zaś zaskoczyło mnie "Coś do stracenia". Na temat tej książki pojawiały się tak nieprzychylne recenzję, że myślałam, że chyba coś mi się w głowie poprzestawiało, że po to sięgnęłam. Jednakże, naprawdę nie sądziłam, że będę się tak dobrze bawić czytając to. Nie było to nic wybitnego, taka tam sobie historyjka, ale przyjemna, chociaż nie dla panów. I lepiej nie patrzcie na okładkę bo aż żal serce ściska. Niczym szczególnym nie wyróżniło się zaś "Miasto szkła". Wiedziałam, że będzie to książka w dobrym stylu i tak też się stało. Dalsze losy Clary i Jace, dobrze opisane i w takim samym stylu jak poprzednie tomy. Jednakże czasem co za dużo to niezdrowo i po tej części przerwa była potrzeba. Teraz można już spokojnie do nich wrócić.
Podsumowując czerwiec tragiczny nie był, ale znając moje zdolności mógł być o wiele lepszy. Co do kolejnego miesiąca to już nadrabiam książki do czytania i piszę recenzję na zaś. Przez dwa tygodnie będę powiem wyjęta z życia wirtualnego i nic nowego raczej nie będę w stanie napisać.Publikować i owszem powinnam znaleźć czas, ale tylko tyle. Mam nadzieję, że pozostali mieli o wiele lepsze podboje książkowe niż ja. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz