Zaczniemy od krótkiego opisu filmu, który jest nieco zmieniony od swej książkowej wersji. To tak na początek. Libby Day jako dziecko bierze udział w masakrze swojej rodziny. Jako jedyna dziewczyna z rodu Day'ów przeżywa tamtą noc i w zeznaniach wskazuje swego starszego brata jako zabójcę. Mija 30 lat, a dobrzy Samarytaninie chcą przekonać ją, że to wcale nie Ben jest odpowiedzialny za to co się stało i spróbować zjednoczyć resztki pozostałej rodziny.
Wizualnie możecie się zapoznać ze wszystkim z trailerem poniżej, po którym zapraszam na krótkie "co ja o tym sądzę".
Film trwa niecałe dwie godziny czyli tak standardowo. Już na wstępie mogę powiedzieć, że film był taki sobie. Tak jak książka podzielony został na dwie części - przeszłość i teraźniejszość. To co działo się kiedyś zostało o wiele lepiej pokazane i nawet nie miałabym się do czego przyczepić. Serio, jeśli z takim samym staraniem zabraliby się do tego co dzieje się współcześnie, film miałby szanse na bycie lepszym niż książka. Dobór aktorów z przeszłości był znakomity. Każdego dopasowali tak jak powinni. Nawet jeśli Diondrę wyobrażałam sobie nieco inaczej to Chloe Moretz spisała się w tej roli znakomicie. Jedna z lepszych aktorek dzisiejszych czasów, która była jak dla mnie ratunkiem dla tego filmu. Patrzenie na jej grę było samą przyjemnością. Oczywiście reszta aktorów była równie dobra. Co ucieszyło mnie najbardziej to trzymanie się ich wyglądu. Co prawda córki Day'ów nie były dostatecznie rude, a czasem nawet w ogóle, ale ich sylwetki i charakter został dobrze odwzorowany. Niestety sprawa się psuje gdy spojrzymy na teraźniejszość. No po prostu nikt jak dla mnie nie został dostatecznie dopasowany do roli. Po pierwsze Charlize Theron jako dorosła Libby Day. No cóż... w książce Libby była bardzo niska miała duży biust i miała dłuższe blond włosy z rudym odrostem. Tutaj tego nie ma! Jej gra aktorska nie jest aż tak zła, ale nie sprostała moim oczekiwaniom. Dalej jest reszta postaci czyli Ben, Lyle nawet Diondra. Nie grali oni źle, ba muszę przyznać, że są nawet dobrymi aktorami, ale nie do tej roli. Zupełnie sobie inaczej ich wyobrażałam, a to co zostało tu zaprezentowane już przy samym trailerze bardzo mi się nie spodobało.
Kolejnym punktem z teraźniejszości jest ilość minionych lat. Trzydziesta rocznica to dość duża liczba, ale zupełnie nie pasująca do tej z książki. Nie miałabym teoretycznie nic przeciwko, ale biorąc pod uwagę, że kolidowało to z pewnymi dość istotnymi sprawami, działa mi to na nerwy. Nie mogę dokładnie zdradzić o jakie szczegóły mi chodzi by nie zaspoilerować przez przypadek komuś czegoś, ale uwierzcie mi na słowo. Czasem te 5 lat robi wielką różnicę.
Następnie nie dodano praktycznie żadnej nowej sceny co jest często praktykowane w tego rodzaju produkcjach. Za to usunięto kilka ważnych sytuacji, które w dość istotny sposób prezentowały rzeczywistość. Nawet kluczowe sceny i te z masakry zostały w ogóle nie nagrane, mimo iż czekałam na nie z niecierpliwością. Jeśli ktoś uważnie by się zastanowił zauważyłby, że sprawa zostałaby dość szybko rozwiązana po tym co było w filmie - w książce niekoniecznie.
Tym co dobrze wyszło producentom jest ciągłość filmu. Udało mi się go obejrzeć bez żadnych przerw co jest dość dużym sukcesem. Wszystko działo się płynnie i szybko. Nawet nie zauważyłam gdy wszystko się skończyło, a czas mi się nie dłużył.
Liczba plusów z minusami teoretycznie się wyrównuje, ale nie mogę powiedzieć, że jest to ekranizacja warta obejrzenia. Na pewno jest to przyjemne, ale nie tak żeby się nad nim zachwycać. Mroczny zakątek jako książka w zupełności by wystarczyła, a jeśli ktoś koniecznie chce obejrzeć film, nie zabraniam ale też ostrzegam byście nie liczyli za wiele. Mogłoby być o wiele lepiej ale nie było. Mogę jedynie przyznać, że klimat jest dobrze odwzorowany i tylko to. Pozostałe czynniki pozostawiam bez komentarza. Ocenić mogę na 6/10. Przynajmniej patrzenie na Chloe ratuje cały film.
Pozdrawiam, a jeśli ktoś zechce to obejrzeć to życzę miłego seansu.
Ps. Nie wiem jakim cudem, ale ten post czekał na opublikowanie od 1 grudnia ubiegłego roku. Taka tam, ciekawostka.
Wiele słyszałam o tej książce, na pewno po nią sięgnę i dopiero później obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńO tak, książkę jak najbardziej polecam. Bardzo przyjemna lektura :3
Usuń