50 shades of grey - movie


     Właśnie wróciłam do domu z kina więc moje odczucia są bardzo świeże. Film bez nawiązania do książki można opisać tylko jednym zdaniem. Ona poznaje jego, uprawiają seks, jeden krok za daleko koniec filmu.


To wszystko było dla mnie tak płytkie, że nie da się chyba powiedzieć jak bardzo jestem niezadowolona. Wiele sytuacji nie zostało zekranizowane. Dodano za to może maksymalnie ze 2 nowe sceny, które aż tak dużo nie wniosły do filmu. Minus. O ile książka jest uważana za bestseller. mimo że nie jest to bardzo poważna i wybitnie napisana historia, o tyle opowiada jednak jakąś historie. Bohaterzy oprócz uprawiania ze sobą seksu moją uczucia i ze sobą ROZMAWIAJĄ. Tu zostały pokazane ale nie zbyt wiele a liczbę rozmów mogłabym policzyć na palcach obu rąk. Minus. Postacie. Było ich zdecydowanie za mało. Dużo osób pominięto i nie jestem nawet pewna czy były one poszukiwane do wystąpienia w tym filmie. Weźmy chociaż na przykład Ethan'a, albo gosposie Grey'a. Nie są oni ważnymi postaciami, jednak bez nich czuje się, że coś jest nie w porządku. Minus. Jak mówiłam wcześniej film został bardzo skrócony. Gdy nadszedł koniec poczułam się jakby minęło dopiero z 30 minut, a nic na co czekałam nie zostało nawet pokazane. Minus. Przejdźmy do gry aktorów hmmm co do tego to, no cóż. Póki nic nie mówili to grali nawet dobrze. Mieli czasami nawet dobrą mimikę aczkolwiek gdy zaczynały się rozmowy... No cóż było w tym coś co nie do końca mi podpasowało. Minus. Za to dziewczyna grająca Kate. Wielki plus. Dla mnie stała się ona gwiazdką tego filmu. Nie mam jej do zarzucenia kompletnie nic. Jeśli daliby więcej momentów z nią moje nastawienie po obejrzeniu miałoby szansę na poprawę. Rzeczą, która naprawdę mi się podobała był wystrój mieszkania Greya oraz jego firmy. Pokazanie jakim luksusem się otacza oraz co oznacza bycie nim nie jest wcale takie łatwe choćby ze względu na to, że potrzeba do tego bardzo dużej ilości pieniędzy. Mimo to lepiej nie mogłabym sobie tego wyobrazić. Kolejna rzecz to bielizna Any. Nie wiem kto był odpowiedzialny za to ale spisał się na medal. Mimo negatywnego całokształtu zdarzyło się kilka sytuacji, w których uśmiech pojawiał się na twarzy. Na przykład przekomarzanie się Christiana z Aną. Plus.
Niestety minusy górują nad plusami a ja raczej swojego zdania nie zmienię. Film można albo kochać albo lubić. Najgorsze jest to, że mimo iż powinien to być film dla starszej publiczności to oglądają to widziałam dużo osób w wieku licealnym. Nie wróży to nic dobrego, szczególnie gdy widzi/słyszy się zachwyty żeńskiej części publiczności nad tym co się tam działo. Nie sądzę abym wybrała się na kolejną część, która pojawi się w kinie. Będę wolała raczej poczekać, aż pojawi się ona w telewizji i nie tracić na to pieniędzy. Tym razem nie był to film, który zawojował moje serce. Raczej przeciwnie, nie mam zamiaru go już oglądać. Dołączam więc do osób, które mają na ten temat negatywną opinię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz