Girl Online


girl online


Tytuł: Girl Online
Autor: Zoe Sugg
Wydawnictwo: Insignis
Stron: 365

Być największą ofermą pod Słońcem i przeżyć coś takiego? To wie tylko Penny...





Zaczyna się zwyczajnie. Penny, zwykła brytyjska nastolatka... dobra wróć... nastolatka oferma z miłością do fotografii. Potrafi się zbłaźnić chyba w każdej sytuacji. Zakłada bloga, by pod pseudonimem Girl Online dzielić się swoimi myślami. Niestety jej niezdarność przynosi opłakane skutki, kiedy na świat wychodzą majciochy w jednorożce (zdarza się). Tak się złożyło, że dzięki pracy rodziców może wyrwać się z nieprzyjaznego środowiska wprost w ramiona Nowego Jorku. Tam poznaje (jakże by inaczej) przystojniaka, w którym zaczyna się zakochiwać, a który też ma swoje tajemnice.

Tak właśnie w przybliżeniu rysuje się fabuła.

Jest to książka Zoe Sugg, znana w youtubowym świecie jako Zoella. Brytyjka, obecnie zamieszkująca Brighton (w którym mieszka główna bohaterka powieści). Bądźmy ze sobą szczerzy, ta książka normalnie by nie poszła do druku, gdyby Zoe Sugg nie była tak bogata jak jest i nie miała milionów fanów na całym świecie i sztabu ludzi za swoimi plecami. Z całą sympatią do Zoe, oczywiście, ponieważ ma to, co chciała, spełniła swoje marzenie o wydaniu książki (wiele z nas by tego chciało).
Powieść napisana jest prostymi słowami, dlatego czyta się ją błyskawicznie. Infantylna, ale w końcu jest chyba dedykowana młodszym czytelnikom (mam na myśli nastolatkom), gdyż przybliża problemy zwykłych uczniów z całego świata. A tu się ktoś naśmiewa, a tu ktoś ci dogryza... no wiecie, jak to w szkołach. Niestety w tej historii jest albo źle (tudzież najgorzej) albo idealnie. I tu właśnie z drugiej strony szkolnego koszmaru widzimy sielankę. Supersłodcy rodzice, wspierający brat, książę z bajki, podróż życia! Cud, miód, bita śmietana i wata cukrowa.
Moim zdaniem za bardzo przesłodzone i przerysowane to wszystko. Wydaje mi się jednak, że chyba o to autorce chodziło, żeby dzieciaki przetrwały okres chodzenia do szkoły karmiąc się idyllicznymi opowieściami.

Podsumowując: historia sama w sobie taka se. Szału ni ma, dupy nie urywa - jak to mówią. Całe szczęście, że zakupiłam tę książkę za około 25 zł, a nie za okładkową 39.99, bo nie jest kompletnie warta swojej ceny. Plusem jest wydanie książki. Ładna, twarda okładka, porządna i nie łamie się, ani się nie składa! (dzięki niebiosom! wiecie chyba, co za utrapienie, jak książka w twardej oprawie nie może sobie spokojnie leżeć na grzbieciku, bo się składa! rozumiecie? tak?) Lekka i przejrzysta, brak literówek. Na słoneczny letni dzień... albo zimowy będzie w porządku, mimo że wysokich lotów to to nie jest.
Chociaż tak na zakończenie powiem, że być może da się z tej historii jakiś morał wyciągnąć. Ano taki, żeby przeciwnościom stanąć czoła.

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz