Summer Reading Challenge

Summer TBRDla większości zaczęły się wakacje, koniec nauki, egzaminów. Można w końcu odpocząć w ciągu tych dwóch, a czasem i trzech miesięcy. Mi została tylko obrona pracy dyplomowej i będę nareszcie mogła oglądać tyle seriali ile mi się podoba, czytać kiedy tylko będę mieć ochotę oraz wstawać o każdej porze dnia i nocy. W związku z tym, abym za bardzo się nie rozleniwiła trzeba było wybrać trochę literatury przez, którą po prostu nie mogę przebrnąć. Stosik jak możecie zauważyć nie jest zbyt duży bo zajmuje tylko pięć pozycji, ale z niektórych powodów nie mogę się za nie zabrać. Nie dlatego, że nie chcę. Po prostu za każdym razem gdy po nie sięgam moja ręka kończy na czymś innym. Oczywiście w ciągu tych letnich miesięcy mam zamiar przeczytać o wiele więcej i wdrożyć w życie kilka nowych projektów, które będę mogła przedstawić chętnym osobom.



Wracając do tematu, przedstawiam wam mój Summer Reading Challenge, który nie jest duży a już zdążył zaleźć mi za skórę.

Wszystko co lśni  (Eleanor Catton) - Książka kupiona bardzo dawno temu, jeszcze w okresie poprzedniej sesji. Zmusiłam moją mamę do przeczytania jej, ale już samej siebie nie byłam w stanie. Autorka dostała za tą powieść nagrodę, już nie pamiętam jaką, wybaczcie. Ilość stron przeraża, ale trzeba temu sprostać.

A clash of kings (George R.R. Martin) - Tego autora chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Mimo iż uwielbiam jego serię to czytanie tomów idzie mi tak wolno, że pierwszą część czytałam 1,5 roku. Przy tej muszę w końcu się zebrać w sobie i o wiele szybciej ją skończyć

Zaginiona dziewczyna (Gillian Flynn) - To jest jedna z tych historii, które chce poznać, a jednocześnie boję się dotykać. Nie ze względu na styl pisania czy cokolwiek. Ja już teraz, nie zaczynając jej wiem, że to będzie piękny kryminał, ale jak tylko widzę okładkę i jak tylko słyszałam i widziałam ten cały szum wokół tej książki to chciałam ją tylko omijać z daleka. Wiecie coś a'la "To jest fajne, ale jak już wszyscy to znają to już takie fajne nie jest".

On wrócił (Timur Vermes) - Zabrałam się za to i udało mi się przeczytać tylko 60 stron. Już teraz mogę powiedzieć, że to było 60 stron męczarni. Historia opowiada o Hitlerze, który obudził się w dzisiejszych czasach w Berlinie. Książka stała się bestsellerem, chociaż ja się pytam JAK?! Styl pisania owszem jest dobry, ale to CO jest tam napisane wywołuje u mnie prawdziwą złość.

Do wszystkich chłopców, których kochałam (Jenny Han) - Zdecydowanie najlżejsza z całego stosu. Coś w stylu przyjemnego "odmóżdżacza", który można zabrać zawsze i wszędzie i nie trzeba zbytnio skupiać się na jego treści. Powód, dla którego jeszcze jej nie tknęłam to chyba to, że kupiłam ją w tym samym czasie co "On wrócił".

Powody są różne, ale cel we wszystkich jest taki sam. Trzeba je skończyć i zrecenzować! Moment, w którym skończę je wszystkie będzie jednym z piękniejszych chwil nie tylko dlatego, że udało mi się wykonać zadanie, ale także ponieważ nie wisi nade mną te straszne "Musisz to zrobić".

Wszystkich czytelników zachęcam do podzielenia się swoimi planami czytelniczymi :)

2 komentarze:

  1. Stos spory, zwłaszcza objętościowo :) Życzę powodzenia z obroną! Sama to będę przeżywać za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Same opasłe tomiska:) Miłej lektury:))))

    OdpowiedzUsuń