Tytuł: Wszystko co lśni
Tytuł oryginalny: The Luminaries
Autor: Eleanor Catton
Ilość stron: 933
W jednym z hoteli w Nowej Zelandii spotyka się grupa dwunastu mężczyzn. Na pierwszy rzut oka znajdujący się w pomieszczeniu mężczyźni nie mogą mieć ze sobą nic wspólnego. Do środka wkracza trzynasty osobnik nie mający pojęcia, że zakłócił właśnie bardzo ważne spotkanie. Każdy pragnie dowiedzieć prawdy o całej aferze zaistniałej w miasteczku.
Czytając "Wszystko co lśni" nie ma wątpliwości dlaczego Ekranie Catton dostała nagrodę Bookera. Świetnie ułożone zdania, znakomity dobór słów i brak jakichkolwiek błędów (przynajmniej ja takich nie zauważyłam). Autorka konstruuje zdania nie zawierając w nich niepotrzebnych treści, traktując czytelnika jako osobę myślącą. Od razu widać było, że nad paroma kwestiami zastanawiać trzeba było się sporo czasu, ale zadanie jak najbardziej zostało wykonane. Całość można przyrównać do faz księżyca, bowiem rozdziały są ułożone malejąco. Pierwszy rozdział czyli pełnia jest najdłuższy, kolejne zaś skracając swoją długość, aż nadchodzi czas na nów, w którym to ostatni rozdział jest tak krótki jakby w ogóle go nie było. Dodatkowo tekst podzielony został na części opowiadane z perspektywy wielu bohaterów, a w momentach mających miejsce przy dwójce chińczyków poszczególne zdania napisane były w ich języku.
Mamy tu jedną główną historię, w którą wmieszane zostały trzy inne poboczne wątki. Połączone zostało w tak dobry sposób, że tworzy spójną całość. Wszystko zaczęło się od nocy, w której znaleziono na wpół martwą prostytutkę (co ważniejsze najlepszą w całym mieście) Annę, młody bogacz Staines zaginął, a odludek Crosbie Wells został znaleziony martwy w swojej chacie. To co dzieje się później ma wyjaśnić nam historia opowiedzona z perspektywy dwunastu innych osób. Dzięki temu czytelnik sam pomiędzy rozdziałami może spróbować rozwiązać tą zagadkę. Poboczne historię można podzielić na dwa rodzaje. Pierwsze czyli to co spotkało Lauderback'a oraz przeszłość Ah Sook'a ma przybliżyć nas do zrozumienia całej sprawy. Ostatnia czyli cała osoba Moody'ego ma mieć wpływ na dopiero przyszłe wydarzenia. Wszystko jednak wydaje się być dobrze dopracowane. (o minusach wspomnę później).
Bohaterowie są tu jednocześnie największą zaletą jak i wadą. Już na samym początku poznajemy dwunastu, a właściwie trzynastu mężczyzn. Każdy ma coś do powiedzenia, a różnią się od siebie prawie pod każdym względem. Trudno połapać się w tym kto jest kim i nie pomylić go z jakąś inną osobą. Sprawa wygląda o wiele inaczej jeśli chodzi o Annę, Staines'a, Crosby'ego i resztę ludzi. Są oni opisywani z punktu widzenia osób trzecich, łatwo więc zorientować się jaką pełnią rolę w miasteczku poszukiwaczy złota. Jeszcze lepszy ich opis oddany jest podczas dodatkowych fragmentów sprzed rozpoczęcia się całej afery. Nie znalazłam żadnych nieścisłości jeśli chodziłoby o ogólny zarys każdego z bohaterów. Większym plusem dla mnie jeszcze było nadanie im cech typowo ludzkich tzn. nie mamy tu typowego bohatera ratującego cały świat, a ludzi, którym czasem coś się udaje, a częściej nie.
Wielkim plusem jest okładka książki. W sposób ilustrowany pokazuje jak zmieniały się rozdziały książki. Znajduje się na niej wizerunek kobiety, a reszta jest w jednolitym jasnym kolorze. Gdy zdejmiemy obwolute widzimy tylko cytrynowo-materiałową okładkę z wypisanym tytułem. W środku dodatkowo znajduje się mapka miasteczka i okolic oraz pięknie skomponowane koło podzielone na dwanaście części. Każdej z nich przypisany jest znak zodiaku oraz jeden z dwunastu pierwotnych bohaterów. Dodatkowo przed każdym z rozdziałów znajduje się krótkie streszczenie tego co się w nim wydarzy.
Minusów też jest kilka. Pomimo tego, że Wszystko co lśni jest naprawdę dobrą książką, nie udało jej się uniknąć paru potknięć. Głównym jest na pewno ilość stron. Nawet gdy pojawia się przyjemność z czytania to gdy zbyt długo czeka się na zakończenie może zacząć to denerwować. Następnym jest koniec historii Moody'ego. Zabrakło mi w niej jakiegoś dobrego podsumowania. Oczywiście coś się pojawiło, ale jednak zabrakło w nim czegoś. Jeszcze kilka takich niedociągnięć można wymienić jak chociażby "spokojna" według Carvera śmierć Crosbiego.
Tym co mi się podobało, to w jaki sposób Catton połączyła Annę i Staines'a i to jaką rolę zagrały tu gwiazdy.
Podsumowując książka jest naprawdę dobra. Zawiera to co dobra pozycja mieć powinna. Mogę dać jej spokojnie 8/10 punktów. Punkt odjełam za minusy, które miała, a kolejny za to, że po skończeniu jej nie miałam kaca książkowego. Pomimo tego bardzo się cieszę z przeczytania tego i posiadania własnego egzemplarza na półce. Książka jak najbardziej warta jest swojej ceny i każdy szanujący się czytelnik powinien się z nią zapoznać. Nawet jeśli nie spodoba mu się temat to będzie musiał przyznać, że napisane zostało na bardzo wysokim poziomie, a Eleanor Catton postawiła wysoką poprzeczkę dla innych pisarzy.
Koniecznie muszę przeczytać. Zapowiada się na bardzo ciekawą lekturę.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Oj, zabieraj się za to jak najszybciej. Autorka wykonała naprawdę kawał dobrej roboty, nie powinnaś być rozczarowana :)
Usuń