Najwredniejsza, najokropniejsza, najgorsza książką, którą żałuję że przeczytałam. On wrócił - Timur Vermes

On wrócił - Timur Vermes


Tytuł: On wrócił
Tytuł oryginalny: Er ist wieder da
Autor: Timur Vermes
Liczba stron: 400

Adolf Hitler budzi się w Berlinie. O dziwo jest rok 2011 i nic nie przypomina miasta z jego czasów. Ludzie zachowują się zupełnie inaczej, wojna się skończyła, a wokół niego pełno ludzi, którzy nie mają w sobie ani kropli niemieckiej krwi. Czy Hitler może odnaleźć się w takim świecie? A no wbrew pozorom może i daje sobie całkiem nieźle radę. Szczegóły jak były führer radzi sobie (i podbija serca Niemców) znajdują się w książce "On wrócił".

Zacznę od dobrej strony tej książki, a potem dopiero przejdę do jej kolejnej części, która już tak miła i przyjazna nie będzie. Autor wcześniej był tak zwanym ghostwriter'em i czytając tą książkę można być pewnym, że wykonywał dobrą robotę. Jego styl jest bardzo dobry i czyta się go nawet dobrze. Aczkolwiek niektóre zdania były dla mnie zdecydowanie zbyt długie. Pomimo to gdyby temat książki był inny, to naprawdę czytanie tego byłoby przyjemnością, a tak stało się męczarnią.

 Po pierwsze Timur Vermes idealnie przedstawił postać Adolfa Hitlera. Wszystkie jego wypowiadane teksty tak niewinne, a jednak brzmiały prawdziwie jeśli wziąć pod uwagę kto je wypowiada. Zarazem były oczywiście okropne. Pierwszoosobowa perspektywa była strzałem w dziesiątkę, jeśli zamierzeniem było denerwowanie ludzi.W szczególności denerwowaniem mnie. Zachowanie Niemców pokazane zostało jako praktycznie nie myślącą (albo myślącą w złym kierunku) grupę ludzi. Ślepo zapatrzeni w Hitlera jako w postać komiczną nie zauważali, że żarty praktycznie dawno przestały być żartami. Niektóre sceny owszem sprawiły, że wydałam dźwięk podobny do śmiechu, ale było to coś w rodzaju "serio?!". Kolejną rzeczą, aczkolwiek nie mogę być pewna czy zdarzyła się ona na pewno, było nadanie dziecku imienia po Hitlerze. Takie coś niby na pierwszy rzut oka niewinne, ale biorąc pod uwagę całą przedstawioną historię doprowadziło mnie prawie do utraty rozumu. Następnie sprawa Żydów. Mamy Żydówkę, której rodzina została zagazowana, a ona sama na wiadomość o  człowieku zachowującym się jak fuhrer traci całą radość życia i nie chce nawet słyszeć o tym okropnym dla niej człowieku, ani wspominać tego co się przez niego działo. I co się dzieje następnie? Tak! Możecie to zgadnąć! Jedna rozmowa z Adolfem (tu sławnym komediantem) Hitlerem sprawia, że pada mężczyźnie do stóp i uważa go za wspaniałego człowieka. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego co robi i nadal jest przekonany, że to jest jak najbardziej poprawne i on ma jak najświętszą rację. Dalej, w książce inne narody praktycznie mieszane są z błotem. Polska nie ma prawa bytu, inne narody tak samo. Tylko Niemcy! To oni wymyślili wszystkie wynalazki XXI wieku takie jak telewizor plazmowy czy Internet i wszystko inne z czego dzisiaj można korzystać. Twierdzisz inaczej? Jesteś w błędzie! W następnej kolejności przyczepię się (bo niektórzy mogą już uznać to za czepianie się) do samej popularności książki. Wiadomo uważana jest za bestseller. Sama byłam jej tak ciekawa, że przecież ją kupiłam. Efekt? Zastanawiam się CZEMU to jest bestseller i nie ograniczyło się w jakiś sposób dalszego wydawania tego. Powód? Wyobraźmy sobie, że dziecko w wieku szkolnym, które nie jest do końca ukształtowane pod względem samodzielnego myślenia i nie wie jeszcze co tak naprawdę stało się na przełomie lat i czy było to dobre czy złe przeczyta tą książkę i zacznie myśleć, że jej treść jest poprawna. Przecież zawarte w niej wzmianki o tym, że jest to niepoprawne nie są aż tak często umieszczane, a to myślenie Hitlera zajmuje w niej przeważającą część. Następnie pokazanie jak traktował nienarodzone jeszcze dzieci. Jesteś w ciąży? Spodziewasz się dzieci? To wspaniale! Przecież twoje dziecko będzie mogło zostać jednym z członków dywizjonu żołnierzy! W końcu to jest najlepsza perspektywa na jego przyszłość. Co się stanie jeśli jednak to będzie dziewczynką? Proste! Traktujemy ją jak klacz rozpłodową! Czego chcieć więcej? Przecież to taka piękna przyszłość. Każdy człowiek by chciał, aby tak ona wyglądała. Ostatnią sprawą jest pokazanie Hitlera jako dobrego człowieka chcącego dla kraju jak najlepiej. Owszem mógł on sądzić, że ma rację. W końcu bez pewności siebie nie wspiąłby się tak wysoko. Jednakże za sławą i wysoką pozycją w społeczeństwie stoją ludzie. Bez nich człowiek obojętnie jaki by wspaniały nie był nie ma szans na sławę, pieniądze i poszanowanie u innych. Najgorsze w tym jest więc to, że naród go uwielbia. Jest ślepy i nie zauważa co kryje się pod tym niewinnym (jak dla mnie już nawet niewinności tu nie ma) programem telewizyjnym. Zdarzają się i tacy, którzy widzą jego prawdziwą stronę. Co się dzieje gdy chcą go powstrzymać? To oni uważani są za bandę zwyrodnialców, którzy chcą zniszczyć porządnego obywatela.

Każdy wypowiedziany czy pokazany żart powinien mieć swoje granice inaczej wkrótce mogą one przestać być żartami. Już samo przyznawanie się, że człowiek jest nazistą, a ludzie nadal go uwielbiają i wielbią jego czyny. W czasach, które mamy teraz nie powinno tak być. Wszyscy chcą pokoju i spokoju (mimo iż go do końca nie ma). Historia umieszczona w tej książce zaprzecza tym pragnieniom.

Wszystko co napisałam jest tylko i wyłącznie moją opinią. Książkę "On wrócił" można potraktować albo jako wybitną powieść albo jako coś co należałoby zniszczyć. W końcu postać Hitlera i jego zachowanie oraz zachowanie ludzi zostało pokazane tak jak sam fuhrer tego by chciał. Z drugiej strony czytając to czułam się bardzo źle. Jestem Polką i to co jest w niej zawarte denerwowało mnie niesamowicie. Męczyłam tą książkę kilka jak nie kilkanaście dni by w końcu ją przeczytać. Dosłownie kilka stron, a uczucie nienawiści, które z niej wypływało sprawiało, że z wzajemnością zaczęłam nienawidzić tej historii. Żałuję, że przeczytałam, a nawet, że kupiłam tą książkę. To była jedna z gorszych decyzji w moim życiu. Książkę "On wrócił" oceniam na 3/10. Dodatkowy punkt dostała tylko za dobry styl. Czytanie powinno być przyjemnością, ja natomiast czułam się jakby była to kara. Już więcej nawet do niej nie zajrzę, a wszelką inną powieść tego autora będę raczej omijać bardzo szerokim łukiem. 

5 komentarzy:

  1. To wszystko co napisałaś i miało mnie zniechęcić, niezwykle mnie zachęciło :) Taka przewrotność!
    Myślę, że wady o których wspomniałaś były celowym zabiegiem artystycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, jak to mówią negatywna reklama to też reklama :)
      Co do wad to prawdopodobnie masz rację, ale nie zmienia to faktu, jak to mi działało na nerwy!

      Usuń
  2. Hmm... Zdecydowanie książka nie dla mnie. Po prostu myślę, że w trakcie jej czytania, mogłabym ją z irytacji rozszarpać na kawałki. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam taką ochotę. Dosłownie co chwila odkładałam ją by nie zrobić jej krzywdy. W końcu nie po to wydałam tyle pieniędzy bo ją stracić.

      Usuń
  3. Mówi się "nie oceniaj książki po okładce", ale ta okładka jest odrażająca, brr. Dodatkowo to, że jej nie polecasz sprawił, że nawet nie mam zamiaru po nią sięgnąć.

    Recenzandia

    OdpowiedzUsuń