"... -Te książki nie mogą skutecznie współzawodniczyć z wielowiekową historią, zwłaszcza kiedy tę historię opowiada niekwestionowany bestseller wszech czasów.
- Chyba nie powiesz, że Harry Potter też jest o Świętym Graalu.
- Miałem na myśli Biblię. ..."
- Chyba nie powiesz, że Harry Potter też jest o Świętym Graalu.
- Miałem na myśli Biblię. ..."
Tytuł: Kod Leonarda da Vinci
Tytuł oryginalny: The Da Vinci Code
Autor: Dan Brown
Liczba stron: 561
Tylko w tym, tylko przy użyciu swojej umiejętności czytania macie okazję zapoznać się z jedną z najsłynniejszych książek Dana Brown'a. Niezwykła historia o Harrym Potterze jako nowej Biblii XXI wieku oraz o mężczyźnie z nieustannym okresem na udzie!
A tak serio mówiąc, Kod Leonarda da Vinci jest kontynuacją przygód Roberta Langdona. Mężczyzna po raz kolejny dzięki swojej wiedzy o symbolice musi pomóc w rozwiązaniu sekretu mającego związek z religią chrześcijaństwa. Nieco akcji dodaje fakt, iż jest on ścigany za morderstwo, a całej jego przygodzie towarzyszy mu rudowłosa Sophie.
A tak serio mówiąc, Kod Leonarda da Vinci jest kontynuacją przygód Roberta Langdona. Mężczyzna po raz kolejny dzięki swojej wiedzy o symbolice musi pomóc w rozwiązaniu sekretu mającego związek z religią chrześcijaństwa. Nieco akcji dodaje fakt, iż jest on ścigany za morderstwo, a całej jego przygodzie towarzyszy mu rudowłosa Sophie.
Na początek troszeczkę spojrzę na tę książkę krytycznie. Po skończeniu lektury i przetrawieniu wszystkiego przyszła chwila namysłu na temat tego co przeczytałam. Wtedy też dopiero do mnie doszło to, że wszystko było tak jak w Aniołach i demonach. Zabójstwa? były, towarzystwo Roberta o płci żeńskiej? było! tajemniczy wróg o nienaturalnym usposobieniu? jak najbardziej. Niby to samo, ale co innego. Czy warto mimo to zapoznać się z tą lekturą? Moja opinia znajduje się niżej.
Dan Brown pisząc używa nie tylko swojej wyobraźni, ale i wiedzy. Dzięki temu jesteśmy o wiele bardziej w stanie uwierzyć w historię jaką chce nam przedstawić autor. Nawet na pierwszych stronach możemy za sprawą jego krótkiego wstępu zaznajomić się z wszystkimi użytymi faktami, przez co w rozmowie z innymi nie popełnimy żadnej gafy stosując wiedzę tylko z tej książki.
Akcja rozgrywa się bardzo płynnie, co cieszy człowieka. Nie ma żadnych czarnych dziur, w których znajdują się bohaterowie, a prawdziwa tożsamość mózgu całej operacji ukryta jest do samego końca (no może troszeczkę mniej niż końca). Po raz kolejny w swym dziele Langdon użył odniesienia do religii chrześcijaństwa, tyle tylko, że to księża byli postawieni w złym świetle.Coś za co bardzo polubiłam Browna jako autora było przedstawienie płci żeńskiej i seksu w bardziej korzystny sposób. O tak panowie, powinniście przeczytać Kod Leonarda da Vinci i zastanowić się czy niektórzy z was sami nie są "dużymi chłopcami" (jeśli zabrzmiałam tu za bardzo jak feministka to bardzo przepraszam).
Oczywistym punktem było dodanie Robertowi kobiecej towarzyszki Sophie. Kobieta równie mądra i pomocna jak sam wykładowca. Nie da sobie w kaszę dmuchać, a jej spryt nieraz pomoże im ujść z życiem.
Kolejnym dużym plusem jest doprowadzenie każdej sprawy do samego końca. Gdy już, już ma się wrażenie, że nic więcej nie da się ujawnić w końcu bohaterowie wykonują ten swój ostatni krok w przygodzie, aż całość naprawdę zostanie zapięta na ostatni guzik.
Podsumowując jeśli komuś podobały się "Anioły i demony" niech spokojnie zabiera się za Kod Leonarda da Vinci. Ba, nawet jeśli wcześniej nic nie czytaliście tego autora nie musicie się bać. Nie ma tu bowiem, żadnych spoilerów, po których lektura poprzedniej części nie byłaby już taka ciekawa. Jako ciekawostkę dodam, że i ta książka nie uchroniła się przed wystąpieniem literówki. No, ale nawet najlepszym się zdarza nieprawdaż? Jako ocenę daję 6,5/10. Może wydawać się za niska względem tego co piszę, ale jest według mnie odpowiednia. Życzę przyjemności tym, którzy mają zamiar zabrać się za tę książkę i wyniesienie z niej jakichś przydatnych informacji.
Od zawsze byłam bardzo ciekawa tej książki i na pewno ją przeczytam, tyle że kiedy, to już nie mam zielonego pojęcia :c Ta okładka stanowczo do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńSą jeszcze inne okładki, ewentualnie możesz czytać e-booka :3
UsuńSkoro tutaj dajesz 6,5 to aż strach się bać jaka ocena by przypadła dla "Inferno". :D Wiele osób uważa pierwsze tomy za najlepsze, natomiast takie "Inferno" osobiście dość nisko oceniłem.
OdpowiedzUsuńNie no, to nie było złe tylko za bardzo schematyczne co do poprzedniej części. Jednak wolę jak się odchodzi od tych utartych schematów albo chociaż dodaje coś nowego. :)
Usuń