Witam was serdecznie. Pierwszy w tym roku wrap up przed
nami. Robienie ich co miesiąc jest dla mnie lekko bez sensu ponieważ po dwóch
miesiącach mam więcej do napisania niż po jednym. Tak więc dzisiaj zapraszam na
Wrap-up za styczeń i luty.
Co tu mówić. W ciągu tych dwóch miesięcy przeczytałam
łącznie dziesięć książek. Na początek odmóżdżacz potrzebny mi po pierwszej
serii egzaminów czyli „Czy wspomniałam, że Cię kocham?”. Następnie w kolejności
udało mi się dołączyć do swej kolekcji trylogię Apokalipsy Z i trylogię
Millennium. Oprócz tego pojedyncze książki takie jak obie części „Tronu z
czaszek” i wspaniały „Plan”. Łącznie około 5477 stron czyli całkiem niezły
wynik jak na mnie zważywszy, że styczeń był miesiącem egzaminów. Oczywistym
jest więc, że większość przypadła na luty. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że
poszczęściło mi się w wyborze literatury. Tylko jedna pozycja była poniżej
moich oczekiwań, a reszta umiejscowiła się na nawet dobrych miejscach.
Najbardziej zadziwiającym zjawiskiem była liczba wyświetleń
recenzji „Plan”. Naprawdę nie wiem jakim sposobem, ale wyżej wspomniany post
zgarnął prawie tysiąc odsłon, nie dostając przy tym ani jednego komentarza. I
to jeszcze większość z zagranicy, a mianowicie z Niemiec i Hiszpanii. Jeśli
ktoś wytłumaczyłby mi co tu się stało to byłabym wdzięczna.
Z pozostałych spraw około blogowych, Instagram powoli egzystuje.
Czasem przeżywa swoje wloty i upadki, ale zdjęcia pojawiają się na nim cały
czas. Możecie więc na bieżąco śledzić książkowe czytadła, które los (a raczej portfel)
postawił na naszej drodze. A jeśli to was nie interesuje to chociaż popatrzycie
sobie na zdjęcia książek, a przecież większość książkoholików lub to robić
nieprawdaż? : D
Nic więcej do dodania nie mam. Marzec się zaczął więc nowe
książki przede mną i należy się przygotować na to co przyniosą nam coraz już
dłuższe (niestety…) dni. Recenzje będą nadal się pojawiać i szykujemy dla was
nową serię, która ma się zająć Avi, ale ponieważ jest ona kochanym leniem to
poczekacie sobie na nią jeszcze trochę. Ewentualnie możecie ją o nią podręczyć,
może to ją jakoś do tego zadania zmobilizuje. Tak więc do następnego wrap-up’u. Życzę bogatych w książki miesięcy :3
Dobry wynik! Styczeń fakt - miesiąc egzaminów i zaliczeń, u mnie akurat wypadł słabo czytelniczo, ale luty już nieco lepiej. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com