Cykl Dom Nocy - P.C. & Kristin Cast - jak skiepścić dobry pomysł?



W końcu udało mi się przełknąć cały cykl Dom Nocy. Jestem z siebie taka dumna, bo momentami było naprawdę ciężko.  Wiecie jak to jest, jak pewne rzeczy wolelibyście pozostawić bez komentarza, ale jednak Wam się coś ciśnie na usta/klawiaturę? Tak właśnie mam w tej chwili. Ciekawskich zapraszam niżej, a ci mniej ciekawscy niech sobie przewijają stronę dalej.



Od czego by tu zacząć? Błyskotliwy powie: od początku najlepiej.
 Historia rozpoczyna się, kiedy główna bohaterka Zoey Redbird przechodzi przemianę, zostaje naznaczona, przez wampira i tym samym staje się adeptką Domu Nocy. Wszystko to się dzieje w Tulsie, stanie Oklahoma, w naszym czasie. Oczywiście byłoby to zbyt proste, gdyby nasza Zoey stała się taka sama jak inny adept, więc autorki (matka i córka) postanowiły, że będzie się wyróżniać. Żeby uściślić: każdy wampir w tej historii, w tym świecie, posiada na czole półksiężyc, będący symbolem Nyks, bogini wampirów (Nyks w mitologii greckiej to uosobienie nocy). Różnica polega na tym, że adepci mają tylko zarys takiego półksiężyca, a dorosły wampir wypełniony oraz inne tatuaże na twarzy i ciele. Jak się już możecie domyślić, Zoey posiada tatuaże typowe dla dorosłego wampira, a także wyjątkową moc (każdy wampir i adept posiada jakiś dar, ale są też ci z lepszymi darami) - potrafi komunikować się z żywiołami, a jej głównym żywiołem jest duch. 
Zoey oprócz tego, że trafia do Domu Nocy w Tulsie - internatu, w którym mieszkają inni adepci i wampirscy profesorowie - to i jej się zaczynają przytrafiać różne rzeczy. Od problemów typowej nastolatki, na przykład problemy z matką, sercowe, złe koleżanki,  do już takich poważniejszych, jak ratowanie świata przed tymi złymi.  Nie do końca chcę Wam mówić, kto jest tym złym, dlatego że mówię tu o całej serii i jednak ta granica między dobrymi a złymi jest ruchoma na przestrzeni 12 tomów, aczkolwiek muszę przyznać, że wątek antagonistyczny jest całkiem niezły.

I teraz biorę głęboki oddech, ponieważ mam zamiar powiedzieć o rzeczy, która mnie sprawia największy ból w tym wszystkim:

 Język. Ja rozumiem, że to książka o nastolatkach i dla nastolatków. Ci bohaterowie mają nie więcej chyba niż 18 lat, ale... Na boginię Nyks, dlaczego, u licha, amerykańskie wydawnictwo dopuściło do wydania książki z tak płytkimi dialogami. One są nawet płytsze niż woda pozostała na dnie wanny. To już nie jest nawet infantylne, tylko po prostu głupie. Takie wstawki wulgarne, kiedy bohaterowie rozmawiają między sobą, jak i sama treść tych wypowiedzi, jest tak głupia, że nawet nie będę obrażała przysłowiowego buta. I najgorsze jest to, że napisała ten cykl MATKA z córką. Matka - ostoja dobrego wychowania i przyzwoitości. Dlaczego do tego dopuściła? Słowo daję, będąc przy okazji w księgarni weźcie którąkolwiek książkę, zajrzyjcie do środka i przeczytajcie parę dialogów. Żadne słowa nie są w stanie tego oddać, musicie zobaczyć na własne oczy. (I nie, na lubimy czytać ich nie znajdziecie, tam są te mądrzejsze teksty, bo, o dziwo, takie też się zdarzały). Brakowało, żeby momentami na końcu zdania było dopisane w nawiasie: teraz się zaśmiej.

Już pomijam fakt, że te wampiry nie mają kłów i jedzą jak normalni ludzie, a żeby sobie ulżyć piją colę (czasem z odrobiną krwi). Całe szczęście, że chociaż przestawiają się na tryb nocny, a nie paradują za dnia i nie świecą jak psu jaja (wybaczcie).
Pomijam też fakt, że nasza główna, momentami albo i przez dłuższy czas, irytująca Zoey z jednego przystojniaka przerzuca się na drugiego (mimo że niby taka porządnicka, ehe, a potem nagle każdy okazuje się "palantem").

Mimo wszystko, i sama siebie tym dziwię, ta seria jest znośna. Jakby z jednej strony jednak dalej użalają się wszyscy nad Zo, ale pewnym osobom przytrafiają się wewnętrzne przemiany. Ponadto ma świetną podstawę, mianowicie chodzi mi tu o motyw bogini Nyks, o cały ten kult, o odniesienia do wierzeń czirokezkich, ceremonii, rytuałów. Gdyby ubrać te książki w ładniejsze słowa, mogłaby wyjść z tego naprawdę dobra seria. A tak to niestety te przesadzone dialogi nastolatków, chamskie docinki, wyzwiska, prostackie zachowania działają na niekorzyść.

Ach i byłabym zapomniała. Jak to kobita, muszę skomentować oprawę graficzną. Okładki są w porządku, ładnie wykonane, z tłoczeniami (czy jakkolwiek to zwał), i nie aż takie ordynarne. Mam na myśli, jak czasem są takie okładki, na których ktoś wrzuca postać ludzką obojętne czy prawdziwe zdjęcie czy wygenerowana postać komputerowo, to to wygląda okropnie, sztucznie i odechciewa się sięgać po taką książkę. Wiecie o co mi chodzi? Dla mnie przynajmniej to nie są miłe doznania estetyczne.

Polecam najpierw udać się do biblioteki lub poczytać w księgarni kilka stron, zanim zdecydujesz się na kupno, ponieważ może się okazać, że będzie do dla Ciebie marnotrawstwo pieniędzy i czasu. Ale jeżeli  jesteś gorącym fanem wampirów, obojętnie czy się świecą, czy piją cole, byle się nazywało wampirem, to będziesz zadowolony.

Ktoś z Was czytał? Jakie macie zdanie na temat wampirowej mody w książkach?
_____
Cykl Dom Nocy
Łącznie 12 tomów + poboczne uzupełniające, których jeszcze nie miałam okazji przeczytać
Autorki: P.C. Cast & Kristin Cast
Wydawnictwo PL: Książnica
Data wydania I tomu w Polsce: 2009 rok.

PS. Naprawdę trudno jest opowiedzieć o całej serii, tak żeby ktoś się o niej czegoś dowiedział, ale przy okazji nie zaspoilować. Mam nadzieję, że z tego bełkotu coś wynieśliście.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz